NETTA - BIEBRZA - NAREW maj'2001
Uczestnicy: Misiu, Pijotrek, Rudy, Salwa, Jacek, Tadek, Krzysiek
Do Augustowa dojeżdżamy pociągiem. Ze stacji wleczemy sprzęt do centrum. W końcu
wzywamy do pomocy biuro wycieczkowe. Dowożą nas i kajaki do zatoki J.Necko w centrum Augustowa.
START: Płyniemy wzdłuż nabrzeża. Śluza przy wypływie z jeziora. Śluzujemy.
Śluza Białobrzegi. Tym razem kajaki przeciągamy. Za śluzą połączenie z Nettą przy starym młynie.
Wpływamy na Nettę. Płyniemy krętą rzeką to przez łąki, to przez las.
W rzece sieci. W sieciach ryby.
30km połączenie Netty z Kanałem. Biwak.
DZIEŃ DRUGI: Kanał przpomina rzekę. Z biegiem czasu rzeka zaczyna przypominać kanał.
38km lądujemy przy wsi Polkowo.
40km Śluza Dębowo. Trudna i długa przenoska na Biebrzę
82 km szlaku Biebrzy. Od tego miejsca fragment uregulowanegi koryta rzeki.
80km Biebrzy - Most przy Dolistowie.
Lądujemy na posiłek i zakupy.
78km - Lądujemy przy połączeniu odnóg biebrzańskich. Biwak.
Smażymy ukleje w głębokim oleju. Później wyrzucamy. Pijotrek udaje się do Dolistowa na poszukiwnie
czegokolwiek. Przynosi byle co.
DZIEŃ TRZECI: Po prawej ujście Jegrzni/ Ełku.
Na próbę wpływamy pod prąd. Przed Goniądzem burza i ulewa. Salwa z Tadkiem uciekają na brzeg.
62km Most, a za nim pole namiotowe w Goniądzu. Lądujemy.
Idziemy zwiedzać zwiedzać Goniądz. Salwa na bosaka, czym wzbudza duże zainteresowanie
holenderskich miłośników folkloru.
Naszym zainteresowaniem cieszy się za to kiosk z gazetami i Milena z biustem.
DZIEŃ CZWARTY: 55kmOsowiec. Wpływamy w fosę i oglądamy ruiny fortów.
53km Ujście kanału Rudzkiego. Próbujemy płynąć pod mocny prąd.
50km Szwedzki Most. Odpoczynek na wysokim brzegu.
Koniec uregulowanego i pogłębionego odcinka rzeki.
43km Biebrza dzieli się na dwie odnogi. Salwa i Tadek oraz Krzysiek i Pijotrek płyną lewą szeroką i meandrującą.
Pozostali prawą, wąską, krótszą, o bystrym nurcie.
38km - Biały Grąd. Lądujemy. Tablica, że nie wolno biwakować do końca czerwca. Rozbijamy namioty.
Krzysiek idzie łowić ryby. Na schodach wieży widokowej urządzamy kuchnię. Nagle zjawia się miłe dziewczę z trzema Holendrami.
Podaje się za przewodniczkę i mówi, że płoszymy ptaki i Holendrów.
Następuje wymiana uwag, ale bez bicia po mordach. Za chwilę zostajemy otoczeni od lądu i rzeki przez patrole straży parkowej.
Płacimy pokutę(właściwie to zapłacił Misiu), co zmienia nastrój strażników. Proszą aby się przenieść na sąsiedni grąd,
prywatny, gdzie nie mają jurysdykcji. ("Jak zobaczycie trzy kamienie, skręcicie w prawo."). Docieramy tam bez problemu i rozbijamy
rozbijamy biwak.
Dużo latającej i krwiożerczej zwierzyny. Tadek puchnie w oczach. W rękach i nogach też.
DZIEŃ PIĄTY: Przedostajemy się do głównego koryta. Wody dużo, prąd szybki.
Płyniemy indywidualnie, każdy swoim tempem. Krzysiek jest najszybszy, Rudy jak zwykle na końcu. 26km - ujście Wissy,
poznajemy po wędkarzach na brzegu.
18,5km - Brzostowo, wracamy do cywilizacjii.
12km Burzyn. Rozkładamy biwak obok pola namiotowego, gdyż na nim pasą się krowy.
Od kłusowników kupujemy trochę ryb.
DZIEŃ SZÓSTY: 12 km Biebrzą i wpadamy do Narwi na jej 255km
. Krótki (1,5km) wyścig po Narwi pod wiatr. Lądujemy przy moście na trasie Białystok - Łomża i idziemy do baru.
250km Wizna. Wychodzimy na lewy brzeg oglądać tzw. Pulwy - smętne resztki Bagna Wizna.
236km rozbijamy Biwak na meandrze Narwi.
DZIEŃ SIÓDMY:
211km - wychodzimy na wysoki brzeg aby spojrzeć na
dolinę Narwi
i ruiny bunkra.
207km - Łomża, koniec spływu.
Zostawiamy kajaki na plaży i idziemy do miasta opić sprawę.
Ponieważ jesteśmy w pelerynach, zostaliśmy rozpoznani jako ornitolodzy. KONIEC
POWRÓT